Zima w Warszawie

Zima już powoli odchodzi, choć wiosna nie może w pełni się rozbudzić. Nadeszła pora na krótką refleksje jak to zima mija w stolicy.
Pierwszy śnieg sypnął od razu porządnie. Spadło w jedną noc z 15 cm. Zrobiło się ślicznie biało, cały sęk w tym że był to jeszcze październik.
Za odśnieżanie w naszej okolicy odpowiadają 3 instancje:
-drogi komunikacji miejskiej – miasto
– drogi osiedlowe – dzielnica
– chodniki koło bloków – gospodarze.

I było tak:

Między blokami ścieżki czarne, gospodarze zawsze na pogotowiu, szybko uwijali się z robotą.
Chodniki i drogi osiedlowe – masakra – wózkiem nie do przejechania. Jeśli nawet udało mi się kawałek przepchać go chodnikiem, to o przejściu przez ulice można było zapomnieć, rozjeżdżone wały błota nie do sforsowania.
Dzielnica podpisała umowę na odśnieżanie od listopada, więc wraz ze zmianą miesiąca sytuacja uległa diametralnej poprawie – uff. Potem cały śnieg znikał w mig, pozostawały jedynie przy przejściach przez ulice wały błota pozostawione przez pług.
Aleja Waszyngtona odśnieżona super – plus dla miasta.
Małe pługi jeździły wciąż po deptaku wzdłuż kanału. Nawet w parku odśnieżali i sypali piasek, ale na szczęście tylko na połowie drogi, druga pozostawała biała dla sanek :).
Wszystko super, jak pojechaliśmy do Gdańska nie mogłam złapać równowagi na zalodzonych chodnikach. Ale i tu znajdzie się minus. Nikt nie odśnieża torów tramwajowych. A u nas jest podwójny przystanek – dla tramwajów i autobusów. Tramwaj sobie super stoi na torach i jest ok, ale do autobusu na ulicy trzeba przejść i tu są schody, albo raczej błotko. Przejść nie brudząc spodni to nie lada zadanie, ale przejść z wózkiem to już wyzwanie, niestety tylko lotem ptaka się da.

Zasolenie

Na soli tu nie oszczędzali – niestety. Przyrodzie to nie służy i dla mnie to było drażniące. Jak już trochę przymroziło sypali chodniki bez umiaru. Schody do klatki były białe, wszystko niosło się do klatki, więc była zadeptana na biało jak podczas remontu. Buty po przyjściu trzeba było myć z białej mazi, koła wózka również były całe białe, pozostawiony na klatce, ociekał tworząc niezłe plamy. Gdy śnieg topniał chodniki były białe, potem stopniowo biel ograniczała się do białych kałuż dopóki deszcz wszystkiego nie rozmył, na schodach i podjazdach widniały białe zacieki.
Stopniowo wszystko znika, pozostała rdza na wózku i pozbawione połysku plamy na podłodze w korytarzu.

Karmienie ptaków

Latających stworzeń tu mnustwo. U nas w lasach tyle ptaków nie ma, tu jak wejdzie się do parku to ich pełno, a i zarazem co kawałek stoi karmik. Dodatkowo ludzie na drzewach przed blokiem, czy wzdłóż kanału wywieszają butelki przerabiane na karmiki. Co chwile ktoś coś dosypuje.
Zima w Warszawie
Park Skaryszewski